Autor |
Wiadomo¶ć |
@Shikamaru Nara
|
Wysłany:
Nie 7:21, 03 Sie 2008 Temat postu: |
|
@Rock Lee napisał: |
- Tatusiu, Marsjanie to nasi przyjaciele czy wrogowie?
- A czemu pytasz Jasiu?
- Bo przyleciał wielki statek i zabrał babcię.
- Aaa, to w takim razie przyjaciele.
|
To mi sie z wszystkich najbardziej podoba |
|
|
@Jiraya-Sama
|
Wysłany:
Czw 14:55, 12 Cze 2008 Temat postu: |
|
O Jasiu
Nauczyciel kazał Jasiowi napisać 100 razy: "Nie będę mówił TY do nauczyciela." Na drugi dzień Jasio przyniósł zeszyt, w którym to zdanie było napisane 200 razy.
- Dlaczego napisałeś 200 razy? Kazałem tylko 100...
- Żeby ci zrobić przyjemność, bo cie lubię stary!
Pani nauczycielka zadała dzieciom w klasie zadanie domowe. Każde z nich miało napisać wypracowanie na temat: "Matka jest tylko jedna". Tradycyjnie Jasiu napisał oryginalne wypracowanie:
- Wczoraj w domu była mała imprezka. W pewnej chwili moja mama poprosiła siostrę, aby przyniosła dwie flaszki wódki z kredensu w drugim pokoju. Po chwili usłyszeliśmy słowa siostry zza ściany: "Matka, jest tylko jedna!!!"
Dzieci w klasie miały ułożyć zdania ze słowem ładnie. Wszystkie ułożyły coś w stylu: "W tym roku była ładna zima..." A Jasiu ułożył:
- Wczoraj wieczorem do domu wróciła starsza siostra, i mówi do ojca:
-Tato jestem w ciąży. A ojciec jej:
-Ładnie kurna, no ładnie ...
Jedna z młodszych klas szkoły podstawowej. Pani nauczycielka stojąc na ławce zmienia jakiś obrazek, a dzieci trzymają ławkę, aby pani nie spadła. Jasio korzystając z okazji zagląda pani pod spódniczkę. Wchodzi inny nauczyciel, zauważył co wyczynia chłopiec i mówi :
- Jasiu uważaj bo oślepniesz !!!!!
Jasio zakrywa jedno oko ręką i mówi:
- Pierdzielę, zaryzykuję, najwyżej stracę jedno oko.
Dzieci w szkole miały ułożyć zdanie z słowem "ananas". Wszystkie dzieci ułożyły historyjki w stylu: - Ananas, pomarańcza i cytryna to owoce z ciepłych krajów. A Jasiu tradycyjnie był oryginalny i ułożył zdanie:
- Wczoraj ojciec kupił kiełbasę. Po czym sam ją całą zjadł, a na nas nawet nie popatrzył.
- Jasiu, czy tata nadal odrabia za ciebie lekcje? - pyta pani nauczycielka.
- Nie, ta ostatnia pała go załamała...
Lekcja biologii. Dzieci miały ułożyć zdania związane z żniwami. Wstaje Marysia i mówi: - Rolnik szczyna trawę. Pani nauczycielka poprawia dziewczynkę:
- Marysiu! Nie mówi się szczyna trawę, ale kosi trawę.
Po chwili Marysia zgłasza się jeszcze raz:
- Proszę Pani, a Jasiu kosi pod ławkę....
- Dlaczego nie wstajesz? - pyta Jasia w autobusie starsza pani i spogląda na niego karcąco.
- Już ja dobrze panią znam! Ja wstanę, a pani zajmie mi miejsce!
Przy stole rodzinka Jasia zjada w ciszy i skupieniu obiadek. Nie rozmawiają ze sobą ze względu na to żeby nie robić przykrości Jasiowi, który od urodzenia nic nie mówi. W pewnej chwili Jaś zatrzymuje rękę z widelcem w pół drogi do ust i mówi:
- A gdzie kompocik ?!
W tym momencie rodzina znieruchomiała z zaskoczenia. Po dłuższej chwili mamusia mówi przez łzy szczęścia:
- Synku! Odezwałeś się! Przecież do tej pory ty nic nie mówiłeś!
A Jasiu: - No właśnie, bo zawsze był kompocik.
Pani zadała dzieciom temat wypracowania - "Jak wyobrażam sobie prace dyrektora?". Wszystkie dzieci piszą tylko Jasiu siedzi bezczynnie założywszy ręce.
- Czemu Jasiu nie piszesz ? - pyta się nauczycielka.
- Czekam na sekretarkę.
Pani w szkole pyta się dzieci jakiej pasty do zębów używają. Małgosia: - Ja używam Cologate.
- A dlaczego ?
- Bo to numer 1 na świecie...
- Bardzo dobrze...., a ty Jasiu jakiej używasz ??
- BlendaMed !
- A dlaczego ?
- Bo po niej są twarde jajka !
Pani pyta dzieci: - Powiedzcie mi dzieci jakieś zwierzątko na A. Jasio wstaje i mówi:
- A może to karp???
- Nie Jasiu, siadaj. No dobrze powiedzcie mi teraz zwierzątko na B.
Jasio na to:
- Być może to karp???
- Jasiu za drzwi!!!
Jasio wychodzi.
- Powiedzcie mi teraz zwierzątko na C.
Nagle drzwi się otwierają i Jasio mówi:
- Czyżby to był karp???
Przychodzi Jasiu do domu ze świadectwem. Ojciec ogląda i widzi same dwójki. Syn stoi uśmiechnięty i czeka.
- Czego się gówniarzu śmiejesz, przecież tu są same dwóje. - i wyjmuje pasek ze spodni.
Jasiu na to: -Spoko, ojciec, jeszcze tylko lanie i nareszcie wakacje.
- Co ty przyniosłeś w tym futerale na skrzypce? - dziwi się nauczycielka muzyki
- Przecież to pistolet maszynowy !!!
Jasiu: - Ale heca, ojciec poszedł robić skok na bank ze skrzypcami...
Przychodzi mały Jasio do szkoły, ma całą opuchniętą i czerwoną twarz, pani się pyta:
- Co się stało Jasiu ?
- Ooossss
- No co się stało....
- Ooooosssssaaaaa
- Co osa ?? Ugryzła cię ??
- Nie, tato łopatą zabił !
Nauczycielka do Jasia:
- Przyznaj się, ściągałeś od Małgosi!
- Skąd pani to wie?
- Bo obok ostatniego pytania ona napisała: "nie wiem", a ty napisałeś: "ja też".
Kilkuletni Jasio obudził się w granicach popołudnia.
- Kto słyszał tak długo spać! - mówi mama Jasia.
- Nikt nie słyszał, bo ja spałem bardzo cicho! - wyjaśnił Jasio.
Ojciec Jasia pyta się małego Jasia:
- Co chcesz synu, żebym ci podarował na urodziny?
- Kluczyk od szafki, gdzie chowasz słodycze...
- Jasiu, czy wolałbyś maleńką siostrzyczkę, czy braciszka?
- Interesuje mnie mamo, tylko jedno. Co zrobisz jak odrzucę obie propozycje?
- Jasiu, jak będziesz niegrzeczny, to zamienię Cię na inne, grzeczne dziecko - ostrzega mama Jasia.
- Jestem bardzo ciekawy, mamo, gdzie znajdziesz kogoś, kto będzie chciał zamienić grzeczne dziecko na niegrzeczne...
Jasiu: - Tato jak funkcjonuje mózg?
- Daj mi święty spokój, mam teraz w głowie coś innego.
Ojciec tłumaczy Jasiowi co to jest "inflacja".
- Inflacja, mój synu oznacza, że cukierki i lody, które tak lubisz, będą droższe, a twoje kieszonkowe się nie zwiększy.
-Jasiu, dlaczego zjadłeś ciasto przeznaczone dla Kasi?
-Bo ja nie wierzę w przeznaczenie.
Wchodzi Jasiu do windy, a tam schody.
Pani prosi dzieci, aby ulożyły zdanie w którym będzie nazwa ptaka. Zgłasza się Jaś:
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak.
- Dobrze. A z dwoma ptakami?
- Tata przyszedl do domu nawalony jak szpak i wyrznał orla.
- A z trzema ptakami?
- Tata przyszedl do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla i puścil pawia.
- A z czterema ptakami?
- Tata przyszedl do domu nawalony jak szpak,wyrznął orla, po czym puscil pawia, aż mu dwa gile wyszly z nosa.
- A z piecioma ptakami?!
- Tata przyszedl do domu nawalony jak szpak, wyrznal orla, po czym puscil pawia, az mu dwa gile wyszły z nosa i poszedl dalej pic na sępa .
Biegnie Jasio z karnistrem na stacje benzynową. Dobiega zdyszany i prosi do pełna. Sprzedawca pyta:
- Co pali sie?
- Tak- szkoła, ale coś jakby przygasa.
Przychodzi Jasiu do ojca :
- Tata... daj pięć dych,
- Co?! cztery dychy?!! po co ci te trzy dychy?, masz tu dwie dychy i nie zgub tej dychy!
- Mamo, z mego listu do św.Mikołaja wykreśl kolejkę elektryczną, a wpisz łyżwy.
- A co, nie chcesz już pociągu?
- Chcę, ale jeden już znalazłem w waszej szafie.
Nauczycielka pyta dzieci, jakie zwierzęta maja w domu. Ucznowie kolejno odpowiadali:
- Ja mam psa...
- Ja mam kota...
- U nas są rybki w akwarium
Wreście zgłosił się Jaś:
- A my mamy kurczaka w zamrarzalniku ...
Lekcja (biologii): Nauczyciel: A czy wiecie dzieci jaki ptak nie buduje w ogóle gniazd? Uczeń się zgłasza: Tak! To kukułka! Nauczyciel: A czemu nie? Uczeń: No bo mieszka w zegarach.
-Jasiu dlaczego masz w dyktandzie te same błędy co twój kolega z ławki? -Bo mamy tego samego nauczyciela od języka polskiego...
- Mamusiu, czy ty mnie kochasz? - Tak, bardzo. - To rozwiedź się z tatą i wyjdź za tego lodziarza, co mieszka naprzeciwko.
- Mamusiu spójrz tamten pies wygląda zupełnie jak wujek Marian. - Synku, nie wypada robić takich uwag. - Myślisz, mamo, że ten pies zna wujka Mariana i mógłby to usłyszeć?
- Kaziu czy chronisz środowisko??? - Tak, wczoraj schowałem Tacie packę na muchy...
Po sprawdzeniu pracy domowej w szkole podstawowej... - Ani jedno działanie na dodawanie nie jest wykonane prawidłowo!!! - Ale to nie ja odrabiałem lekcje, to mój tata!!! - A kim on jest??? - Kelnerem...
- Kaziu jaka to część mowy "małpa"? - Jest to czas przeszły od rzeczownika człowiek
- Tatusiu, dlaczego ty w moim dzienniczku podpisujesz oceny niedostateczne trzema krzyżykami? - Bo nie chce aby nauczyciel pomyślał, że normalny człowiek może być ojcem takiego cymbała.
Siedzi berbeć w piaskownicy, podchodzi do niego drugi. - Ile mas lat? - Nie wiem. - A palis? - Palę. - A pijes? - Piję. - A chodzis na dziewcynki? - Nie. - To mas ctery!
- Mamo, jak nie lubię tej mojej siostrzyczki. - Jedz, jedz co ci dają.
- Czy są rajstopki na cztery lata - pyta mama, a córka szepce: - Mamo, spytaj jeszcze czy są parasolki na pięćdziesiąt lat bo babcia prosiła żeby jej kupić.
- Powiedz, czy dalej od nas są położone Chiny czy Księżyc? - pyta nauczyciel. - Panie psorze, myślę, że jednak Chiny. - A na jakiej podstawie tak twierdzisz? - Bo Księżyc już widziałem nieraz, a Chin jeszcze nigdy.
- Tatusiu, czy Ocean Spokojny zawsze jest spokojny? - Co za głupie pytanie! Czy nie możesz dowiadywać się o cos mądrzejszego? - Mogę. Chciałbym wiedzieć, kiedy umarło Morze Martwe.
Do apteki wpada blady, drżący chłopiec: - Czy ma pani jakieś środki przeciwbólowe? - A co cię boli chłopcze? - Jeszcze nic, ale ojciec właśnie ogląda moje świadectwo.
- Jaki jest czas przyszły od słowa pije? - Pijany - odpowiada uczeń.
- Mój tatuś ma piękny, nowy samochód - chwali się chłopiec kolegom. - A gdzie go trzyma? - dowiadują się koledzy. - Schnie w garażu. Całą noc malował go i zmieniał numery.
Dzieci wybierają zawody aktorek, piosenkarzy, strażaków, policjantów, itp. Tylko Jaś mówi, że chciałby zostać św. Mikołajem. - Czy dlatego Jasiu, że roznosi prezenty? - pyta nauczycielka. - Nie. Dlatego, że pracuje raz w roku.
- Mam dość misiów i resoraków - powiedział Jaś zabijając św. Mikołaja
- Jasiu - pyta nauczyciel. - Jaki to będzie przypadek jak powiesz "lubię nauczycieli"? - Bardzo rzadki, panie profesorze.
Jasio pyta tatę: - Czy potrafisz podpisać się z zamkniętymi oczami? - Potrafię. - To świetnie. Trzeba podpisać się kilka razy w moim dzienniczku.
Jaś wraca do domu cały zmoczony. - Co się stało? - pyta się matka. - Bawiliśmy się w psy. - No i co? - Ja byłem latarnią...
Kto to jest hipokryta? - pyta pani na lekcji. - Ja wiem - zgłasza się Jaś - to jest uczeń, który twierdzi, że lubi chodzić do szkoły.
- Synku, kiedy poprawisz dwójkę z matematyki? - Nie wiem, mamusiu, nauczyciel nie wypuszcza dziennika z rąk.
Na przystanku autobusowym pewna pani widzi małego chłopca strasznie umorusanego i zasmarkanego. - Chłopcze, czy ty nie masz chusteczki?! - Mam, ale obcym babom nie pożyczam.
W szkole pani kazała narysować dzieciom swoich rodziców. Po chwili podchodzi do małego Jasia i pyta: - Dlaczego twój tata ma niebieskie włosy? - Bo nie było łysej kredki.
- Tato, dlaczego ten pociąg zakręcowywuje? - Nie mówi się "zakręcowywuje", tylko "zakręca"! - No dobrze, to dlaczego on zakręca? - Bo mu się tory wygły...
- Powtórzmy tabliczkę mnożenia - mówi ojciec do syna - na pewno wiesz, że dwa razy dwa jest cztery, a ile to będzie sześć razy siedem? - Tato, dlaczego ty zawsze rezerwujesz dla siebie łatwiejsze przykłady?!
- Mamo, choinka sie pali! - wola Jasio z pokoju do matki zajętej w kuchni. - Choinka się świeci, a nie pali - poprawia matka. Za chwile chłopiec krzyczy: - Mamo, mamo, firanki się świecą!
Pani w szkole pyta Jasia: - Powiedz mi kto to był: Mickiewicz, Słowacki, Norwid? - Nie wiem. A czy pani, wie kto to był Zyga, Chudy i Kazek? - Nie wiem - odpowiada zdziwiona nauczycielka. - To co mnie pani swoja banda straszy?
- Jasiu, masz dziś bardzo dobrze odrobione zadanie - mówi nauczycielka
- Czy jesteś pewien, ze twojemu tacie nikt nie pomagał?
- Mamo! Mamo! - krzyczy synek na podwórku. Matka wychyla sie z okna: - Czego chcesz pieroński mozolu?! - Tomek nie chciał uwierzyć ze masz zeza...
Mama pyta sie swego synka: - Kaziu, jak się czujesz w szkole? - Jak na komisariacie: ciągle mnie wypytują, a ja o niczym nie wiem.
- Tato dlaczego pies sąsiadów już nie szczeka? - Nie pyskuj smarkaczu, tylko jedz kotlety!
Rozmowa w przedszkolu: - Skąd się wziąłeś na świecie? - Mama mówi, ze bocian mnie rzucił w kapustę. - Aaa, to pewnie dlatego jesteś głąbem...
Wnuczek poszedł z babcią do kościoła w Zaduszki. Słucha jak ksiądz czyta wypominki: "Za duszę Jana, Marcina, Henryka, za duszę Adama, Andrzeja, Teofila..." Chłopiec słucha, słucha, w końcu zaniepokojony ciągnie babcie za rekaw: "Babciu, chodźmy stad, bo on nas wszystkich zadusi!"
Przychodzi Jasiu do domu ze szkoły i krzyczy: - Mamo, mamo dzisiaj zrobiłem dobry uczynek. - No to mów. - Koledzy podłożyli pineskę szpicem do góry na krześle nauczyciela. Już miał siadać kiedy ja odsunąłem krzesło...
Syn kończy osiemnaście lat. Ojciec daje mu w prezencie cygarniczkę stwierdzając, że od tego momentu pozwala mu palić. - Dziękuję tato, ale ja rzuciłem palenie dwa lata temu...
- Jasiu, powiedz nam - pyta ksiądz na lekcji religii - Co musimy zrobić, aby otrzymać rozgrzeszenie? - Musimy grzeszyć, proszę księdza - pada odpowiedz.
Jasio przychodzi do domu. Mama krzyczy: - Dlaczego masz takie brudne ręce??? - Bo bawiłem się w piaskownicy!!! - Ale dlaczego masz czyste palce??? - Bo gwizdałem na psa!!!
Jasio krzyczy do ojca: - Tato barometr spadl!!! - O ile? - O jakieś dwa metry...
Pani na lekcji biologii pyta: - Jasiu, powiedz mi ile pies ma zębów. - Pies - odpowiada Jaś - ma cały pysk zębów
- Nasza nauczycielka mówi sama do siebie, czy wasza też? - Nie, nasza myśli, że jej słuchamy!
- Tato daj mi tysiąc złotych! - Na co? - Idę na mszę i potrzebuję na napiwek dla księdza!
Zdenerwowana mama do córeczki: - Wiesz co się dzieje z małymi dziewczynkami, które nie zjadają wszystkiego z talerza?! - Wiem, pozostają szczupłe, zostają modelkami i zarabiają kupę forsy...
- Zabraniam ci używania brzydkich słów - strofuje ojciec syna. - Ależ tato, tych słów używał Mikołaj Rej! - No więc już więcej się z nim nie baw!
- Kaziu, dlaczego wnosisz to wiadro z wodą do sypialni? - Bo tata prosił, żeby go o piątej po cichu obudzić...
- Od dziś będziemy liczyli na komputerach! - oznajmiła nauczycielka - Wspaniale! Znakomicie!! - cieszą się uczniowie. - No to kto mi powie, ile będzie pięć komputerów dodać dwadzieścia jeden komputerów?...
- Kaziu, jeśli powiem: "Jestem piękna", to jaki to czas? - Czas przeszły, proszę pani!
- Mamo, ile jest pasty do zębów w tubie? - Nie mam pojęcia, syneczku. - A ja wiem! Od telewizora do kanapy!
Pani w szkole do Jasia:
- Jasiu, twoje zachowanie jest skandaliczne!!! Jutro przyprowadzisz ojca do szkoły!!
Jasio na to (spokojnie):
- Ja nie mam ojca.
- A co mu się stało? - pyta zdziwiona nauczycielka. - Walec go przejechał.
- No to niech przyjdzie matka.
- Matkę też przejechał walec.
- A dziadka masz? - powiedziała z odrobiną zwątpienia.
- Nie.
- Jego też przejechał walec?! - pytanie wykazywało nieomal zdumienie.
- Tak.
- A babcię?!? - tu głos nauczycielki zaczął objawiać brak nadziei na uzyskanie pomyślnej odpowiedzi.
- Też. - odpowiedział (po raz trzeci monosylabą) Jasiu.
- Ale chyba masz jakiegoś wujka czy jakąś ciocię którzy uniknęli tej strasznej śmierci!??! - zapytała pełna zwątpienia, już prawie nie wierząc, że Jasio jej ulży.
- Nie. - głos Jasia był tak samo spokojny jak na początku - Wszystkich przejechał walec.
- Biedny Jasiu! Co ty teraz zrobisz??? - zaczęła się użalać nad nim nauczycielka.
- Nic - odparł rezolutny Jasio. - Będę dalej jeździł walcem.
- Jasiu kim jest twój ojciec? - On jest chory. - Ale co on robi? - Kaszle.
Na wycieczce szkolnej w lesie Jasio pokazując palcem na czarne jagody i pyta nauczyciela: - Co to jest proszę pana? - Czarne jagody Jasiu. - A dlaczego one sa czerwone? - Bo są jeszcze zielone!
Jasio dostał od cioci z zagranicy niezwykły upominek - aparat do wykrywania kłamstw. Nazajutrz wraca ze szkoły i od progu woła:
- Dostałem piątkę z matmy!
Aparat:
- Piiip! Mama strofuje synka:
- Nie kłam! Bierz przykład że mnie. Gdy chodziłam do szkoły, miałam same piątki!
Aparat:
- Piiip!
Ojciec dodaje:
- Bo wy macie teraz za dobrze i nie chce się wam uczyć. Gdy ja chodziłem do szkoły...
Aparat:
- Piiip!
- Mamusiu, dzieci w szkole mówią, że dużo jem.
- Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj się to nie prawda, tylko zjedz zupkę bo mi wanna potrzebna.
- Mamusiu, dzieci w szkole mówią, że mam długie zęby!
- Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj się, to nie prawda, tylko nic już nie mów bo mi podłogę rysujesz.
- Mamusiu, dzieci w szkole mówią, że mam duże okulary!!
- Jasiu, nie przejmuj się, zdejmij je w przedpokoju, umyj ręce i chodź na obiad. Po jakimś czasie do domu wraca naprany ojciec i od progu woła:
- Cholera jasna, kto tu kolarzówkę w przedpokoju postawił!!!
Skarzy się Jasiu mamie:
- Mamo, dzieci mówią, ze jestem wampirem.
- Nie przejmuj się i jedz szybciej ten barszczyk bo ci skrzepnie!
- Tato, daleko jest ta Ameryka?
- Nie godoj tiela, ino wiosłuj!
- Tato, znalazłem babcię!!!
- Tyle razy Ci mówiłem durniu, żebyś nie kopał dołków w ogródku!
- Jasiu, nie obgryzaj paznokci - krzyczy mama. - Jasiu, powtarzam nie obgryzaj paznokci. - Jasiu, do cholery, nie obgryzaj babci paznokci bo zamknę trumne!!!
- Jasiu dlaczego spóźniłeś się do szkoły? - Bo pewnej pani zginęło 100 000 zł. - I co? Pomagałeś szukać? - Nie!!! Stałem na banknocie i czekałem aż odjedzie!!!
Nauczyciel polecił uczniom napisać wypracowanie na temat: "Jak trzeba się uczyć?". Jasio napisał: "Im więcej się człowiek uczy, tym więcej umie. Im więcej umie, tym więcej zapomina. Im więcej zapomina, tym mniej umie. Im mniej umie, tym mniej zapomina. Wiec po co się do jasnej cholery uczyć?!".
Jasiu - pyta sie pani - biorąc pod uwagę twoje lenistwo, jakim zwierzęciem chciałbyś być? - Wężem. - A dlaczego? - Bo leże i idę...
Lekcja biologii. - Jak się nazywa największy zwierz mieszkający w naszych lasach? - Pyta sie pani Jasia. - Dźwiedź. - Chyba niedźwiedź? - Jeśli nie dźwiedź, to ja nie wiem.
- Mamusiu, dzieci w szkole mówią, ze mam duże uszy! - Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj się, to nie prawda, tylko nie kręć tak głowa, bo znowu będzie przeciąg.
Dzieci miały przynieść do szkoły różne przedmioty związane z medycyną. Małgosia przyniosła strzykawkę, Kasia bandaż, a Basia słuchawki. - A ty co przyniosles? - Pyta nauczycielka Jasia. - Aparat tlenowy! - Tak...? A skąd go wziąłeś? - Od dziadka. - A co na to dziadek? - Eeeech... cheeee...
- Dlaczego ciągle spóźniasz się do szkoły? - pyta nauczycielka Jasia. - Bo nie mogę się obudzić na czas... - Nie masz budzika? - Mam, ale on dzwoni wtedy gdy śpię.
Jasio pisze wypracowanie. W pewnym momencie zwraca sie do ojca: - Tatusiu, czy mógłbyś mi podpowiedzieć jakieś zdanie o katastrofie? - W domu nie ma ani kropli wódki.
W szkole na lekcji geografii pani pyta dzieci, w którym kraju jest najcieplejszy klimat. - W Rosji - odpowiada Jaś. - Z czego to wnioskujesz? - pyta zdziwiona pani. - Bo, proszę pani, do nas w styczniu znad Wołgi ciocia przyjechała w trampkach.
- Dzieci, co to jest? - pyta się nauczycielka biologii trzymając w ręku wypchanego ptaka. - To jest ptok - odpowiada Jaś. - Ależ Jasiu, nie mówi się ptok, tylko ptak. A może wiesz, jak ten ptak sie nazywa? - Sraka - odpowiada pojętny uczeń.
Rodzina je spokojnie obiad, aż tu nagle wpada Jasiu i drze się: - Mamo, babciu, siostro, Tatuś się powiesił na poddaszu. Wszyscy rzucają łyżki i talerze i pędza po schodach na górę, a Jasiu spokojnie: - Prima aprilis... No to wszyscy wielkie "UFFFFF"... A Jasiu kończy: - ... w piwnicy...
Tatusiu, dlaczego babcia się trzęsie? Nie gadaj tyle, tylko zwiększaj napięcie!
Córka do matki: - Mamo dzieci przeżywają mnie żyrafa. Czy to prawda ze mam długą szyję? - Ależ skąd. Ale zobacz przez tamten komin czy tata już nie wraca...
- Tatusiu, dlaczego my tak późno przyszliśmy do tego sklepu na zakupy?
- Nie gadaj tyle, piłuj kłódkę...
- Tatusiu, czy mama na pewno wraca tym pociagiem? - Nie gadaj tyle, tylko rozkręcaj szybciej szyny.
- Jasiu, gdzie twój tatuś? - Wyjechał w ważnej sprawie służbowej na 6 miesięcy, ale jak będzie się dobrze sprawował, to wróci wcześniej.
Mały Kazio podaje sprzedawczyni na targu słoiczek i prosi o nalanie śmietany. - Płacisz złotówkę - mówi sprzedawczyni, podając pełny słoik. - Mamusia położyła pieniążki na dnie słoika...
- Mamusiu, czy to tatuś kupił to nowe futro? - Syneczku, gdybym ja liczyła tylko na tatusia, to i ciebie by na świecie nie było...
- Wiesz, mamo, Kazio wczoraj przyszedł brudny do szkoły i pani go za karę wysłała do domu! - I co pomogło? - Tak, dzisiaj cala klasa przyszła brudna.
- Karolinko, czemu płaczesz? - Aaaa, bo wujek spadł z drabiny i połamał szafkę i stłukł lustro... - I co, żal Ci wujka? Stało się mu coś? - Nieeee, ale mój brat to widział, a ja nieeeeeee...
- Mamo, dziś na lekcji pan od matematyki pochwalił mnie! - To bardzo ładnie, a co powiedział? - Że wszyscy jesteśmy idiotami, a ja - największym!
- Babciu, jak ci smakował cukierek? - Bardzo dobry. - Dziwne! Ania go wypluła, pies go wypluł, a tobie smakował...
Nauczyciel na lekcji polskiego pyta się Jasia: - Jaki to czas? Ja się kąpię, ty się kąpiesz, on się kąpie... - Sobota wieczór, panie profesorze.
Maly chłopiec płacze na ulicy. - Co się stało, synku? - pyta starsza pani. - Mama dala mi pieniądze na chleb i mleko, a ja je zgubiłem Teraz na pewno dostane lanie... - Masz tu pieniądze na chleb i mleko i już nie płacz - starsza pani głaszcze chłopca po głowie i odchodzi. Chłopiec biegnie na róg ulicy do dwóch koleżków i woła: - Jeszcze trzy takie i możemy iść do kina!
U dentysty mama prosi synka: - A teraz bądź grzeczny i powiedz ładnie "aaa", żeby pan doktor mógł wyjąc palce z twojej buzi.
Mała Ania mówi: - Mamusiu, pójdę do sklepu kupić zeszyt... - Ani mi się waż! Taki deszcz leje, że żal psa wypędzić. Tata zaraz pójdzie i kupi ci ten zeszyt.
Dzieci chwalą się w przedszkolu: - Mój dziadek jest taki stary, że jest cały siwy. - Mój dziadek jest łysy i nie ma zębów. Jasio mówi: - A mój dziadek był taki stary, że tata musiał go zastrzelić.
Nauczycielka w klasie kichnęła i Jasiu krzyknał: - Na szczęście! - Dziękuję Jasiu, ale nie mówi się 'na szczęście' tylko 'na zdrowie'. Na to Jasiu: - Na szczęście się pani ryło nie rozerwało...
Małgosia mówi do Jasia: - Wczoraj widziałam w lesie krasnoludka, który stał na głowie i pił kozie mleko. Nie wydaje ci się to dziwne? - To rzeczywiście dziwne, bo niby skąd w lesie wzięło się kozie mleko?...
Jasio przewrócił się, stłukł kolano i zaczął głośno przeklinać. Przystaje przy nim jakiś mężczyzna i mówi: - To nieładnie! Jesteś za mały, żeby tak przeklinać! - Wszyscy mi tłumaczą, że jestem już za duży, żeby płakać! To co ja mam w końcu robić, kiedy sobie stłukę kolano?!
Mama tłumaczy Jasiowi: - Trzeba być grzecznym, żeby pójść do nieba! - A co trzeba zrobić, żeby pójść do kina?
Na lekcji przyrody nauczycielka pyta: - Jasiu, co wiesz o jaskółkach? - To bardzo mądre ptaki. Odlatują, gdy tylko rozpoczyna się rok szkolny!
- Bolku, jak nazywał się Chrobry? - Nie wiem. - No, przecież tak jak ty! - Nowak?!
Mala Zosia przedstawia sie gościom: - Jestem panna Zosia. Po przyjęciu mama zwraca jej uwagę, że sześcioletnia dziewczynka przedstawiając się mówi tylko: "Jestem Zosia". Zosia zapamiętała to sobie i następnym razem przedstawia się: - Jestem Zosia... ale już nie panna.
Mama pyta sie Jasia: - Jasiu, jaki przedmiot w szkole najbardziej lubisz? - Dzwonek, mamo.
W szkole pani pyta sie dzieci: - Jasiu, co wiesz o Powstaniu Styczniowym? - Jedni mówią że było, inni że dopiero będzie... - A ty Małgosiu? - Ja tam nie wiem, ale tata się szykuje.
- Kaziu, dlaczego nie byłeś wczoraj w szkole? - Bo wczoraj umarł mój dziadek... - Nie kłam, wczoraj widziałam twojego dziadka w oknie... - Tatuś wystawił go przy oknie, bo listonosz szedł z rentą...
Lekcja polskiego. Pani pyta się dzieci kto był największym polskim wieszczem. Nikt nie wie. Pani podpowiada: - Ad... Jasiu: - Adam!!! - Dobrze, a jak miął na nazwisko? Cisza. Pani znowu podpowiada: - Mi... - Michnik!!!
- Tatusiu widziałem jak nasz sąsiad gonił ruszający z przystanku autobus... - I co? - Poszczułem go naszym Burkiem i zdążył...
- Czy lubisz recytować wierszyki? - pyta jeden z gości małej córeczki państwa domu. - Nie, ale mama zawsze mnie do tego zmusza, kiedy chce, żeby goście wreszcie poszli do domu...
- Synku, dlaczego płaczesz? Chciałeś okręcik? Dostałeś okręcik. Czego jeszcze chcesz? - Morza!!!
Kaziu, czy umyłeś już uszy? - Nie, ale jeszcze słysze!
Mamo, to jest Kazio! Przyjrzyj mu się uważnie! - Dlaczego? - Bo on się uczy jeszcze gorzej niż ja!
- Kaziu, dlaczego rzuciłeś w tego chłopca jeszcze drugim kamieniem? - Bo pierwszym nie trafiłem.
Mama do Jasia: - Usiądź synku i opowiedz nam jakąś śmieszną historyjkę. - Problem w tym, że nie mogę usiąść. Przed chwila opowiedziałem śmieszną historyjkę o tatusiu... |
|
|
Tsunade
|
Wysłany:
¦ro 18:21, 11 Cze 2008 Temat postu: |
|
jiraya dawaj jakeis ciekawe kawaly a nie jakies takie nudne :/ |
|
|
@Jiraya-Sama
|
Wysłany:
¦ro 17:09, 04 Cze 2008 Temat postu: |
|
O My¶liwych
Pewien myśliwy opowiada, jak będąc na polowaniu w Afryce
przeprawiał się wielka łodzią przez Nil.
- To straszne! - woła słuchająca go kobieta. - Przecież
mógł pan utonąć!
- Wykluczone, droga pani! Krokodyle nigdy by do tego nie
dopuściły!
Dziennikarz pyta starego leśniczego:
- Słyszałem, że kłusownicy wielokrotnie strzelali do pana.
- To prawda.
- I nie przeszkadza panu, że ma pan tyle śrutu w organizmie?
- Nie, tylko pływać nie mogę, bo po wskoczeniu do wody
natychmiast idę na dno!
Dwaj myśliwi dostrzegają w krzakach zająca. Jeden z nich
mówi:
- Założę się, że nie zastrzelisz tego zająca!
- Dlaczego tak sadzisz?
- Bo twoja strzelba nie jest naładowana.
- I co z tego? Przecież zając o tym nie wie!
Myśliwy chwali się koledze:
- Ostatnio miałem wyjątkowe szczęście! Jednym strzałem
położyłem dwa zające, kuropatwę i dzika!
- Wielka sztuka! Ja też tak potrafię!
- Strzelać?
- Nie, oszukiwać!
W sadzie:
- A więc oskarżony przyznaje się, że w czasie polowania
postrzelił gajowego?
- Tak, przyznaje się.
- Czy oskarżony może podać jakieś okoliczności
łagodzące?
- Tak, gajowy nazywa się Zając!
Na polowaniu Fąfara pyta stojącego obok myśliwego:
- Jak strzeliłem?
- Znakomicie! Gdyby tylko ten jeleń stał trochę bardziej
w lewo...
Myśliwy po powrocie z Afryki opowiada swoje przygody:
- Idę sobie przez Saharę, a tu biegnie w moja stronę lew!
To ja w nogi i hop, na najbliższa jabłonkę!
- Przecież na pustyni nie rosną jabłonie!
- Właśnie! Z wrażenia nawet tego nie zauważyłem!
Na polowaniu Fąfara strzela do bażanta, który właśnie
poderwał się do lotu.
- Trafiłem! - cieszy się Fąfara. - Nawet pióra poleciały!
- To prawda - potwierdza jakiś myśliwy. - Pióra poleciały
ale razem z bażantem.
Fąfara pyta sąsiada:
- Dlaczego idziesz na polowanie w stroju wędkarza?
- Dla zmylenia zajęcy. Będą myślały, że idę na ryby!
W szkole nauczycielka zwraca się do ucznia:
- Jasiu, wymień jakiegoś ssaka łownego.
- Ssaka...ssaka... No, na przykład myśliwy!
Mama mówi do zajączka:
- Teraz zatkaj sobie uszy.
- Dlaczego?
- Za tamtym drzewem zaczaił się myśliwy.
- Boisz się, że trafi?
- Nie. Nie chcę, żebyś słyszał co powie, kiedy spudłuje!
Sławny myśliwy pokazuje znajomemu swoje trofea. Gość
zachwycony widokiem licznych poroży, szabli i kłów, nagle
woła:
- W rogu salonu widzę na ścianie głowę uśmiechniętej kobiety!
- To głowa mojej teściowej. Do ostatniej chwili biedaczka
myślała, że chcę ja sfotografować!
Myśliwy chwali się kolegom, że za jednym strzałem
upolował trzy zające.
- Jak to możliwe? - pytają koledzy.
- Jednego trafiłem w brzuch, drugi zemdlał ze strachu,
a trzeci udawał zabitego, więc i jego też wziąłem ze sobą.
Myśliwy opowiada koledze swoja przygodę łowiecka:
- Tego dnia polowałem na zająca. Już miałem go na muszce,
gdy nagle z krzaków wyskoczył lis i wbił zęby w kark zająca.
Nie zdążyłem wystrzelić, gdy nagle z góry jak pocisk
spadł jastrząb, chwycił w szpony lisa oraz zająca i uniósł ich
w powietrze.
- I co, i co?
- Mierzę dokładnie ze sztucera. Strzelam-spada lis. Mierzę
drugi raz, strzelam-spada jastrząb.
- A zając, co z zającem?
- Zając, jak to zając, poleciał dalej...
Na sąsiednich łóżkach leża w szpitalu dwaj myśliwi. Jeden
z nich pyta:
- Słyszałem, że został pan poturbowany na polowaniu?
- Tak.
- Jak to się stało?
- Idę sobie lasem, patrzę: dziura. Strzelam, a tu wyskakuje
z niej martwy zając. Idę dalej, patrzę: jeszcze większa dziura!
Strzelam, wyskakuje martwy lis. Idę dalej, patrzę: olbrzymia
dziura! Strzelam, a tu wyjeżdża z tunelu pospieszny do Katowic!
Fąfara wybrał się na polowanie i upolował krowę.
Zirytowany właściciel krowy mówi:
- Czy pan pierwszy raz w życiu miał strzelbę w ręku?
- Skądże! Ale pierwszy raz trafiłem!
- Dlaczego myśliwy zamyka jedno oko mierżąc do zająca?
- Bo gdyby zamknął oba, to by nic nie widział.-Dlaczego myśliwy zamyka jedno oko mierżąc do zająca?
- Bo gdyby zamknął oba, to by nic nie widział.
- Jaki jest myśliwski sposób na odchudzanie?
- Jeść tylko dziczyznę, która się samemu upolowało.
Jasio pyta ojca wyruszającego na polowanie:
- Tato, dlaczego ty się boisz zajęcy?
- Wcale się nie boję.
- To czemu zabierasz ze sobą strzelbę i psa?
Początkujący myśliwy tłumaczy swojemu sąsiadowi:
- Nie ma bardziej chytrych zwierząt od lisa. Wczoraj przez
cały dzień tropiłem jednego lisa, a gdy w końcu go
zastrzeliłem, okazało się, że to pies!
Leśniczy spotyka w lesie dziadka skradającego się w
w krzakach z naładowana dubeltówka.
- Dopadłem cię wreszcie, kłusowniku! Co tu robisz z
dubeltówka w rękach?
- Tropię oddziały Wehrmachtu.
- Co? Przecież wojna już dawno się skończyła!
- O, cholera! To co ja tu jeszcze robię!?
- Byłeś na polowaniu?
- Byłem.
- Upolowałeś cos?
- Oczywiście!
- A dlaczego twoja torba jest pusta?
- Przecież nie jestem ludożerca!
- Jak udało ci się ostatnie polowanie?
- Świetnie! Ustrzeliłem kozę!
- Przecież u nas nie ma dzikich kóz.
- A kto powiedział, że ona była dzika?
Fąfara opowiada znajomym:
- Nagle patrzę: z sawanny wyłazi lew i gotuje się do skoku!
- I co, i co?
- Jak już się ugotował to myśmy go zjedli!
- Byłeś na polowaniu?
- Byłem.
- Upolowałeś cos?
- Oczywiście!
- A dlaczego twoja torba jest pusta?
- Przecież nie jestem ludożerca!
Początkujący myśliwy przed swoim pierwszym polowaniem
pyta gajowego:
- Dlaczego naszych naganiaczy nie ma tak długo?
- Żegnają się ze swoimi rodzinami!
Państwo Fąfarowie wrócili z safari. Fąfara przywiózł nogi gazeli,
a jego żona głowę ogromnego lwa.
Znajomy pyta Fąfarę:
- Czym ona go upolowała. Tym sztucerem Magnum, który
niedawno kupiłeś?
- Nie, naszym Land-Roverem.
Idzie zajączek lasem i kuleje na jedna nogę. Spotyka go
drugi zajączek i pyta:
- Co się stało?
- Myśliwy.
- Postrzelił?
- Nie, nadepnął.
Myśliwy opowiada znajomym swoje wspomnienia z
ostatniego polowania:
- Nagle wprost na mnie idzie sarna. Stanęła 10 metrów
ode mnie. Strzelam, ona ani drgnie. Strzelam drugi raz, trzeci...
Strzeliłem 15 razy, a ona dalej stoi. I wiecie, dlaczego ona tak
stała? Bo była głucha jak pień!
- Na polu siedziały trzy lisy. Myśliwy zastrzelił jednego. Ile zostało?
- Ten jeden, bo pozostałe uciekły.
Po przyjeździe z Afryki policjant chwali się kolegom:
- Polowałem na różne zwierzęta: słonie, tygrysy, gazele
lwy, plisnoły...
- Co to są plisnoły?
- To takie czarne, biega przed lufa karabinu i woła:"Please,
no!"
Po polowaniu główny łowczy skrupulatnie podlicza
upolowana zwierzynę:
- Czterdzieści zajęcy, sześć lisów, trzy dziki, jeden jeleń i
jeden naganiacz.
Fąfarowa do męża:
- Ile zajęcy zastrzeliłeś na ostatnim polowaniu?
- Dwa.
- To czemu handlarz dziczyzna przysłał rachunek za zakup
trzech?
Zajączek wraca późno do domu. Matka jest wściekła:
- Gdzie byłeś, smarkaczu?
- Na polowaniu!
- Ja ci dam polowanie! Pewnie znów od myśliwych
nasłuchałeś się brzydkich wyrazów!
Idzie myśliwy przez dżunglę na polowanie. Spotyka go lew
i pyta:
-Co, wybraliśmy się na polowanko?
-Jak Boga kocham, na ryby!!!
Myśliwy opowiada koledze o swoim polowaniu na niedźwiedzia:
- Biegnę za nim przez krzaki, nagle zatrzymał się i ruszył
w moja stronę! To ja fuzję z pleców i w nogi! Niestety,
poślizgnąłem się i upadłem na ziemię.
- O rety, ja to bym ze strachu w spodnie narobił!
- A ty myślisz, że ja na czym się poślizgnąłem
Fąfara chwali się sąsiadowi:
- Podczas ostatniego polowania ustrzeliłem trzy kaczki.
- Dzikie kaczki?
- Dzikie to one nie były, ale ta ich właścicielka...
Fąfara zwierza się sąsiadowi:
- Ludzie to niewdzięcznicy! Widzi pan tego niewysokiego
faceta, który nas minął? Udaje, że mnie nie zna, nawet się
nie przywitał, a przecież w zeszłym roku uratowałem mu życie.
- Naprawdę? Jak to było?
- W czasie polowania pomyliłem go z dzikiem i strzeliłem
do niego. Trafiłem w czapkę. Gdybym trafił kilka centymetrów
niżej, byłoby po nim!
Myśliwy opowiada o swoich wrażeniach z pobytu w Afryce:
- Tam najniebezpieczniejszym zwierzęciem jest jaguar.
Kiedy ofiara przed nim ucieka, on ja zawsze dogoni, kiedy się
wspina na drzewo, on zawsze będzie szybszy, kiedy dopadnie
do rzeki, on zawsze popłynie z nia.
- A jeśli ofiara się schowa? - pyta jeden ze słuchaczy.
- Jaguar także się schowa!
Dwóch początkujących myśliwych wybrało się na safari do
Afryki. Idąc sawanna, natknęli się na lwa. Jeden myśliwy
wspina się na drzewo, a drugi, odważniejszy przymierza się do strzału.
- Gdybyś spudłował, to się nie przejmuj - doradza mu ten
z drzewa.-Za twoimi plecami stoi drugi lew.
Fąfara celując do nadbiegającego zająca, mówi do
stojącego obok gajowego:
- Ten zając może już szykować testament!
W chwilę później strzela i pudłuje. Zając znika w zaroślach.
- Niech pan się nie martwi - pociesza go gajowy-na pewno
pobiegł z testamentem do notariusza!
Myśliwi dobrze już popili, więc zebrało im się na opowieści.
Jeden mówi:
- Idę ze strzelba po sawannie. Nagle patrzę: dwa metry
przede mną stoi tygrys! Pif-paf! Tygrys leży martwy, więc ja go
do torby! Idę dalej, patrzę : Przede mną żyrafa. Pif-paf! Żyrafa
leży, to ja za skórę i do torby! Idę dalej. Patrzę: słoń! Pif-paf!
Słoń leży, więc ja go za skórę...
- Nie kłam! Nie kłam, żeś go też do torby włożył!
- Nie, torba już była pełna. Ale miałem jeszcze ze sobą siatkę!
Myśliwy pyta swego kolegę:
- Jak ty to robisz, że na upolowanych przez ciebie kaczkach
nigdy nie widać śladów postrzału!
- Zawsze bardzo delikatnie naciskam spust strzelby!
Dwaj myśliwi zatrzymują się na łące. Jeden z nich, ten
mniej doświadczony, długo patrzy przez lornetkę w stronę
pobliskiego lasu, po czym mówi:
- Do tego lasu mamy jeszcze kawał drogi.
- Będzie bliżej, jeśli odwrócisz lornetkę i będziesz patrzeć
od właściwej strony.
Profesor nazajutrz po powrocie z polowania mówi do adiunkta:
- Wczoraj na polowaniu zabiłem dzika świnię.
- Dziwię się, że pan profesor poluje na takie zwierzęta!
Dzika czy oswojona - świnia zawsze jest świnia!
Po polowaniu Fąfara zwraca się do gajowego:
- Co robią te zające, że nigdzie ich nie widać? Albo one tak
zmądrzały, albo to myśmy pogłupieli!
- Proszę pana, zające z pewnością nie zmądrzały.
Dwaj myśliwi wybrali się na polowanie i gdy byli już w lesie
rozdzielili się. Po godzinie jeden z nich wraca uśmiechnięty,
niosąc piękne poroże jelenia.
- Ale masz szczęście! - mówi drugi.
- A gdzie jeleń?
- Jeleń? Jelenia przy rogach nie było!
Fąfara wybrał się z kolega na polowanie.
- Nareszcie jesteśmy na miejscu, zaraz zaczniemy strzelać.
- Strzelać? Po co?
- Cóż za pytanie! A po co zostałeś myśliwym?
- Bo chciałem chociaż raz w tygodniu uciec przed żona...
W parku na ławeczce rozmawia ze sobą dwóch starszych
panów:
- Jakie hobby miał pan w młodości? - pyta jeden z nich.
- Kobiety oraz polowanie.
- A na co pan polował?
- Na kobiety!
Na polowaniu myśliwy mówi do kolegów:
- Co ten Fąfara wyprawia? Pudłuje, ilekroć strzela do
jakiegoś zająca.
- On to robi specjalnie.
- Tydzień temu został prezesem Towarzystwa Opieki nad
Zwierzętami.
Początkujący myśliwy, z przerażaniem woła do stojącego
obok kolegi:
- Co to było? Kto strzelał? Do czego?
- Nikt nie strzelał, to tylko gajowy kichnął.
Król przyjechał na polowanie. Kilka godzin później,
podczas polowania król pyta sługę:
- Czy trafiłem tego zająca?
- Wasza królewska mość raczył go ułaskawić...
Spotykają się dwaj myśliwi. Jeden mówi:
- Tydzień temu pojechałem na polowanie. Ledwo wyszedłem
z samochodu, gdy ze wszystkich stron obskoczyło
mnie sto wilków!
- Nie opowiadaj głupot!
- Przesadziłem, było ich najwyżej dziesięć.
- Kłamiesz.
- Kłamię?! A co twoim zdaniem tak gwałtownie poruszało
się wtedy w krzakach?
Fąfara wybiera się na polowanie. Żona dziwi się:
- Idziesz bez naboi?
- Tak będzie znacznie taniej, a rezultat i tak będzie ten sam,
co zwykle.
Ogłoszenie z rubryki żałobnej w szkockiej gazecie:
"Wczoraj Henry McSimpson brał udział w polowaniu na zające.
Pozostawił po sobie żonę, dwoje dzieci i zająca."
Fąfara wraca z polowania i mówi do żony:
- Nie wierzę w astrologię! Urodziłem się w znaku Strzelca,
a jeszcze nigdy nic nie upolowałem...
Dwaj myśliwi przechwalają się:
- Czy wiesz, że ostatnio w Afryce z odległości 500 metrów
jednym strzałem położyłem trupem słonia?
- A ja ostatnio płynąc przez Morze Koralowe własnoręcznie
udusiłem wieloryba!
- Tak, tak... A skoro już mowa o morzu... Czy słyszałeś cos
o Morzu Martwym?
- Oczywiście.
- To właśnie ja z bratem zabiliśmy je!
Rozmawiają dwaj myśliwi:
- Co byś zrobił, gdybyś na pustyni spotkał lwa?
- Oczy w słup i po słupie...
Myśliwy opowiada swoja przygodę z wężem-okularnikiem:
- Bestia zaatakowała mnie, gdy spałem. Błyskawicznie
oplotła mnie swoim cielskiem...
- Jak się od niego uwolniłeś?
- Zrzuciłem mu z nosa okulary i zanim je znalazł, byłem już
daleko!
- Co i w jakiej kolejności jest najważniejsze dla myśliwego?
- Strzelba, pies i żona.
Myśliwy mówi do kolegi:
- Podobno sprzedałeś swego psa myśliwskiego, którego
tak bardzo lubiłeś?
- Tak. Ostatnio był nie do wytrzymania. Ilekroć opowiadałem
historie z moich polowań, kręcił przecząco głowa.
Początkujący myśliwy wyrusza na polowanie z dwoma psami.
Po godzinie wraca.
- Co się stało? - pytają koledzy. - Wróciłeś po nowe naboje?
- Nie, po nowe psy.
Na polowaniu:
- Do licha, spudłowałem już dziesiąty raz! Chyba palnę
sobie w łeb!
- A trafisz?
Myśliwy przechwala się przed kolegami swoja pewna ręka
i niezawodnym okiem. Aby zademonstrować swoje umiejętności
strzeleckie, strzela do przelatującej gęsi. Gęś leci dalej.
- Koledzy cud, cud ! - woła do kolegów.-Pierwszy raz w życiu
widzę lecąca martwa gęś!
Fąfara mówi do znajomego myśliwego:
- Ja do zajęcy strzelam z czterystu metrów!
- Z takiej odległości nie można trafić.
- Przecież nie mówię: "trafiam", tylko "strzelam".
Właściciel przydrożnej gospody mówi do żony:
- Porcja zająca dla tego starszego pana!
- Może lepiej zaproponować mu cos innego?
- Dlaczego?
- Słyszałam jak mówił do faceta, który siedzi za nim
przy stoliku, że jest myśliwym. Jeszcze pozna, że nasz zając to
kot!
Żona pyta męża:
- Kiedy wrócisz z polowania!
- Kiedy wrócę, to wrócę!
- To dobrze, ale nie później!
Gajowy spotyka w lesie śliczną dziewczynę i mówi:
- Maleńka, chyba się mnie nie boisz?
- Ja nie, ale ojciec się boi, bo chodzi w nagonce, a pan mu
już trzy razy śrutem w tyłek strzelił!
W pociągu Jasio jedzie obok mężczyzny mającego blizny
po ospie. Przygląda mu się, w końcu mówi:
- Pan, to musi być wyjątkowo zagorzałym myśliwym!
- Dlaczego tak sadzisz?
- Widzę, że ma pan ślady śrutu na twarzy.
W sklepie myśliwskim sprzedawca pyta Fąfarową:
- Po co pani śrut? Przecież pani nie poluje.
- Wepchnę go do cielęciny, a jak jeszcze posypię ja
przyprawa do dziczyzny, to goście uwierzą, że mój maż
w końcu cos upolował!
Lekarz wybrał się na polowanie. Niestety, szczęście mu nie dopisało,
więc skarży się gajowemu:
- Już kilka godzin strzelam, a żaden zwierz nie padł!
- Jest na to jedna rada. Niech pan któremuś z nich
przepisze jakieś lekarstwo.
Myśliwy bierze strzelbę i oświadcza żonie, że idzie upolować
dzika. Po godzinie wraca zziajany, krzycząc:
- Zabarykaduj drzwi, prowadzę go żywego!
|
|
|
Tsunade
|
Wysłany:
¦ro 12:03, 04 Cze 2008 Temat postu: |
|
e te sa glupie :/ |
|
|
@Jiraya-Sama
|
Wysłany:
Sob 17:44, 31 Maj 2008 Temat postu: |
|
O Fryzjerach
Długowłosy chłopak siada na fryzjerskim fotelu i pyta fryzjera:
-Czy to pan strzygł mnie ostatnio?
-Nie, ja tu pracuje dopiero od dwóch lat.
Klient pyta fryzjera:
-Czy będzie mnie pan golił tą samą brzytwą co wczoraj?
-Tak.
-To poproszę o narkozę.
Do zakładu fryzjerskiego wjeżdża na motocyklu zarośnięty facet w czarnej skórzanej kurtce i krzyczy:
-Strzyżenie, golenie i... Oooodjazd!
Matka mówi do syna:
-Jasiu, przecież mówiłam ci, żebyś poszedł do fryzjera!
-Dziś już byłem.
-To idź jeszcze raz i tym razem usiądź bliżej nożyczek!
Rozmawiają dwaj dziadkowie:
-Mój fryzjer ostatnio o dziesięć procent podniósł cenę za strzyżenie.
-Nic dziwnego! Rosną ceny wszystkiego, drożeje też strzyżenie.
-W moim wypadku nie chodzi o strzyżenie! To dodatek za poszukiwanie włosów na mojej głowie.
Fryzjer strzygąc klienta zauważa:
- To śmieszne. Niedawno goliłem faceta, który nazywa się Kowal, a jest piekarzem. Albo pan: nazywa się Kucharski, a jest pan hydraulikiem.
-Co w tym śmiesznego? Pan nazywa się Brzytwa, a jest pan tępy!
Na ulicy Kowalski pyta przechodnia:
- Jak trafić do fryzjera?
-Pójdzie pan prosto, potem skręci w lewo, a dalej poprowadzą pana ślady krwi na chodniku.
Zarozumiały Jasio pyta fryzjera:
- Czy pan już kiedykolwiek kogoś strzygł?
-Owszem. Gdy byłem młodzieńcem, strzygłem barany i dziś, po tylu latach, przytrafił mi się jeden.
W salonie fryzjerskim do klienta siedzącego na fotelu podchodzi kilkuletni chłopak z brzytwą w ręku.
-Cooo? -wrzeszczy wystraszony klient. - Ten malec ma mnie ogolić? Nie zgadzam się!
-Niech pan mu pozwoli - mówi do klienta żona fryzjera. - Dzisiaj są urodziny naszego synka!
Rosjanin siedzi u fryzjera. W pewnej chwili fryzjer nachyla się i dyskretnie mówi:
-Chyba ma pan wszy?
-Dureń, nie zna się na technice! To nie wszy, to zmotoryzowany łupież!
-Czyj zawód jest trudniejszy: fryzjera damskiego czy męskiego?
-Damskiego, bo oprócz tego że strzyże, robi trwałą i modeluje, to jeszcze musi słuchać plotek.
Fryzjerka do klientki:
-Czy mogłaby pani przed strzyżeniem zdjąć to fikuśne nakrycie głowy?
-Ależ proszę pani, to są moje włosy!
Kowalski w restauracji wyciąga włos z zupy. Po chwili wyciąga drugi, trzeci, czwarty... Zdenerwowany woła kelnera:
-Panie, zanieś pan tę zupę do fryzjera, trzeba ją porządnie wyczesać!
Kowalski poszedł do fryzjera ogolić się Zajął się nim młody praktykant, zacinając Kowalskiego niemiłosiernie.
-Ja też poproszę o brzytwę - woła Kowalski.
-Chce się pan sam ogolić?
-Nie, bronić!
Małolata do koleżanki:
-Słyszałam, że twój chłopak był u tego nowego fryzjera i zmienił uczesanie.
-Nie, to ja zmieniłam chłopaka!
Wynalazca prezentuje w Urzędzie Patentowym swój wynalazek - niewielkie pudełeczko z dziurką i mówi:
-W ten otwór wkładamy twarz. W środku są dwie brzytwy, które błyskawicznie golą.
-Ale przecież każdy ma inne rysy twarzy!
-Tylko przy pierwszym goleniu!
Jasio pyta kolegę:
-Dlaczego ty ciągle chodzisz rozczochrany?
-Bo nie mam grzebienia.
-To nie możesz sobie kupić?
-Mogę, ale wtedy musiałbym się stale czesać...
|
|
|
Tsunade
|
Wysłany:
Pi± 21:47, 30 Maj 2008 Temat postu: |
|
Do wychodzacego z sali operacyjnej lekarza podbiega zdenerwowana żona pacjenta.
- I jak, panie doktorze, udała się operacja?
- Operacja? My�lałem, że to była sekcja zwłok.
hihi jiraya nice nice gratzy |
|
|
@Jiraya-Sama
|
Wysłany:
Czw 15:25, 29 Maj 2008 Temat postu: |
|
O Lekarzach
Lekarz wchodzi na oddział anemików.
- Czeć orły, sokoły!
- Dlaaaczegoooo pan doktor taaak dooo nas móóówi?
- A kto wczoraj latał pod sufitem, jak siostra przełożona właczyła wentylator?
Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, moja baba wpadła do szamba.
- Niech się pan uspokoi
- pociesza go lekarz. Na pewno się z tego wyliże!
Do wychodzacego z sali operacyjnej lekarza podbiega zdenerwowana żona pacjenta.
- I jak, panie doktorze, udała się operacja?
- Operacja? Myślałem, że to była sekcja zwłok.
Facet ze wsi dowiaduje się od lekarza, że jest nieuleczalnie chory i wkrótce umrze:
- Panie doktorze, ale mam jedno życzenie: aby pan napisał, że umarłem na AIDS.
- Dlaczego, przecież pan ma raka?
- Sa trzy powody: pierwszy to taki, ze nikt we wsi jeszcze nie umarł na tą chorobę. Drugi, że ten, który obrabiał moją żone, bedzie się teraz bał. Trzeci, że nikt jej już do końca życia nie ruszy.
-Jaki lekarz nie może się ożenić ze swoją pacjentką
-Weterynarz
Lekarz do lekarza:
- Mam dziwny przypadek. Pacjent powinien już dawno zejść a on zdrowieje. Kolega:
- Tak... czasem medycyna jest bezsilna.
Przychodzi facet do urologa i mówi:
- Panie doktorze, spuchło mi jadro.
- Proszę pokazać.
- Ale niech pan doktor mi obieca że nie bedzie się śmiał.
- Ależ etyka lekarska mi nie pozwala, oczywicie że nie będę. Pacjet wyjmuje jedno jądro, wielkości dużego jabłka, a doktor ryczy ze śmiechu. Pacjent:
- A widzi pan, za to nie pokażę panu tego spuchniętego.
Przychodzi Baba do lekarza z granatem w dłoni. Przerażony lekarz krzyczy:
- Co pani robi?!
- Spoko, spoko koleś
- odpowiada Baba
- od dzisiaj jestem sex bomba.
Psychoanalityk wraca nocą przez most. Nagle widzi człowieka stojącego na poręczy i szykującego się do skoczenia w nurt rzeki celem popełnienia samobójstwa. Krzyczy więc:
- Stop! Niech Pan tego nie robi
- porozmawiajamy! Mężczyźni siadają więc na przęśle mostu i długo rozmawiają. Po godzinie obaj wstają z miejsca, wchodzą na poręcz i rzucają się w dół...
Facet skarży się lekarzowi:
- Panie doktorze, jak tylko zaczynam pracę, to zaraz zasypiam.
- A gdzie pan pracuje?
- W punkcie skupu.
- A co pan tam robi?
- Liczę barany.
W pogotowiu ratunkowym dzwoni telefon:
- Panie doktorze, proszę przyjechać, nasz 3 -letni synek połknął korkociąg...
- Zaraz będę. A co panstwo zrobili do tej pory?
- Flache otworzyliśmy śrubokrętem...
Pacjent radzi się lekarza co zrobić, aby pozbyć się tasiemca.
- Proszę przez tydzień jeść ciastka i popijać je mlekiem. Po tygodniu pacjent wraca.
- Panie doktorze, nie pomogło.
- Niech pan pije samo mleko! Chory zrobił, jak mu radził lekarz, a tu na drugi dzien tasiemiec wychodzi i pyta:
- A ciacho gdzie?
|
|
|
Tsunade
|
Wysłany:
¦ro 20:01, 28 Maj 2008 Temat postu: |
|
Pijak wraca do domu o czwartej nad ranem...
- Gdzie byłe�? - pyta żona.
- Na... czynie.
- Na jakim czynie?
- Naczynie, będę rzygał.
dobre hehe jiraya nice |
|
|
@Jiraya-Sama
|
Wysłany:
Pon 14:52, 26 Maj 2008 Temat postu: |
|
O Pijakach
Pijak wraca do domu o czwartej nad ranem...
- Gdzie byłeś? - pyta żona.
- Na... czynie.
- Na jakim czynie?
- Naczynie, będę rzygał.
Było sobie takie średnio dobrane małżeństwo: żona dewotka, a mąż pijak. Pewnego razu żona zdenerwowana na męża mówi:
- Słuchaj, nawróciłbyś się, poszedł do kościoła...
- Nie, stara mowy nie ma, umówiłem się z kolesiami.
- A za sto tysięcy? - pyta małżonka.
- A, za 100 to spoko.
Przyszła niedziela, mąż poszedł do kościoła, a żona sobie myli: "Pójdę, zobaczę co on tam robi". Przyszła do kościoła, patrzy a mąż chodzi po całym kościele, wchodzi do zakrystii, podchodzi do ołtarza itp. Zdziwiona podchodzi i pyta, co on najlepszego wyprawia. A mąż na to:
- Zrzuta była i nie wiem gdzie piją...
Idzie pijak ulicą i co chwila się śmieje, to znowu macha ręką. Podchodzi do niego jakiś gość i pyta:
- Z czego pan się śmieje?
- Opowiadam sobie kawały.
- To dlaczego macha pan ręką?
- Bo niektóre już znam.
Mocno podpity Nowak wraca o trzeciej nad ranem do domu. W małżeńskiej sypialni zegar właśnie zaczyna wybijać godzinę.
- Tak, tak, wiem, że jest już pierwsza. Nie musisz mi tego trzy razy powtarzać...
Pijak jedzie tramwajem, i ledwo trzyma się na nogach. Obok stoi elegancka kobieta i cały czas patrzy na niego z obrzydzeniem. W pewnym momencie pijak nie wytrzymuje i wymiotuje na kobietę.
- Pan jest świnia!
- Ja świnia? To niech pani zobaczy, jak pani wygląda...
Pijak złapał nad morzem złotą rybkę i ona obiecała mu spełnić jego 3 życzenia w zamian za wolność. Pierwsze życzenie:
- Niech woda w rzekach zmieni się w wino!
Pijak podbiega do wpływającej do morza rzeczki, próbuje i rzeczywiście, świetne wino.
- To to niech cala woda w morzach zmieni się w wódkę!
Próbuje wody z morza, świetna wódka. Facet ma jeszcze trzecie życzenie, myśli, myśli, myśli, nic mu nie przychodzi do głowy, w końcu mówi:
- No, złota rybko jeszcze pół litra i jesteśmy kwita!
Pijany Kowalski idzie przez park. Nagle zatacza się i wpada na drzewo.
- Przepraszam pana bardzo...
Idzie dalej i po chwili znowu zderza się z drzewem.
- Najmocniej pana przepraszam...
Zdarza się to jeszcze kilka razy. W końcu zirytowany i porządnie poobijany siada na ławce i mówi:
- Poczekam, aż ta chołota przejdzie...
Siedzi dwóch pijaczków w knajpie. Piją ostro. Około północy:
- Wiesz stary, muszę już iść.
- A daleko masz?
- Nie, na Matejki, tu zaraz obok.
- Tak? Ja też mieszkam na Matejki. Dwanaście.
- Co ty!? To jesteśmy sąsiadami. Ja pod dwójką na parterze.
- Zaraz... To JA mieszkam pod dwójką!
- Chwila....... JACUŚ!?
- TATA???????
Koło kobiety stoi w autobusie pijany mężczyzna. Ona patrząc na niego z pogardą mówi:
- Aleś się pan uchlał!
- A pani jest strasznie brzydka!
I dodaje z triumfem:
- A ja jutro będę trzeźwy!
Przychodzi alkoholik do sklepu: - Czy jest denaturat?
- Nie ma.
- To poproszę jakieś inne wino.
W restauracji zachwiany klient przegląda kartę dań. W końcu przywołuje kelnerkę:
- Poproszę tego inwalidę.
- Jakiego inwalidę? - pyta zdziwiona kelnerka.
- No, tu przecież pisze - tatar z jednym jajem.
- Tyle się złego naczytałem na temat alkoholu - mówi Antek do kolegi - że wreszcie sobie powiedziałem, czas raz na zawsze z tym skończyć!
- Z piciem?
- Nie, z czytaniem.
Do samochodu wsiada dwóch podpitych osobników. Samochód ostro rusza z miejsca. Kawalerska jazda trwa już dobry kwadrans. Wóz zarzuca.
- Te, jak jedziesz? - mówi jeden z pijanych.
- Ja? Przez cały czas byłem przekonany, że to ty prowadzisz...
Na ulicy zepsuł się hydrant i leje się z niego woda. Przyszedł fachowiec, który kluczem francuskim zakręca zepsuty zawór. W tym samym czasie z przeciwnej strony ulicy nadchodzi pijaczek mocno zataczając się na boki. Wreszcie podchodzi do fachowca i mówi:
- Pppanie, przestań pan kręcić tą ulicą bo nie mogę utrzymać równowagi!
|
|
|
Tsunade
|
Wysłany:
Czw 19:36, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
Policjant pojechał na wczasy do Zakopanego.
- No i jak? Ładnie tam? -- pytają się go koledzy po powrocie.
- Trudno powiedzieć - mówi policjant - góry wszystko zasłaniają.
to jest dobre |
|
|
@Jiraya-Sama
|
Wysłany:
Czw 11:48, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
O Policjantach
Po szkoleniu ogólnym egzamin. Grupka milicjantów wysłała najbardziej obrytego. Po chwili wychodzi.
- I co, co?
- Pestka. Jedno pytanie: jaka jest stolica Polski?
- I jaka?
- Warszawa.
Zapisał sobie następny na kartce i wsadził do cholewki. Wchodzi na egzamin.
- Powiedzcie nam, jak się nazywa stolica Polski?
Ciągnie tę kartkę, ciągnie z cholewki i mówi:
- Chełmek!
- Przepraszam, panie wladzo, czapkę ma pan daszkiem do tyłu.
- Nie szkodzi, zaraz będę wracał.
Stoi na moście milicjant i wrzuca płyty chodnikowe do wody. Przechodzi dowódca:
- Co tu robicie?
- No widzi pan, panie kapitanie: wrzucam kwadraty, a na wodzie koła...
Po parku przechadzają się dwaj funkcjonariusze policji. Wkurzeni, bo nikogo jeszcze dziś nie złapali, nie stłukli. Ale naraz patrzą - facet wcina jabłko. Jeden mówi do drugiego:
- Ty, zobacz, je japko, zara wyrzuci ogryzek, a my go cap!
Wiec gorliwi funkcjonariusze zbliżyli się do gościa, obracającego w dłoniach ogryzek.
- Co obywatel chciał zrobić z ogryzkiem?
- Jak to co? Chciałem go zjeść.
- ?
- No, tak. Nie wiecie, że kto je ogryzki ten mądrzeje?
- ??
- Niech obywatel udowodni!
- Ja wam mogę ten ogryzek tanio odsprzedać, a sami się przekonacie! Powiedzmy 2 złote.
- Ale na pewno zmądrzejemy?
- 100%.
- Dobra.
Złozyli się po złotówce i uradowani rzucili się na ogryzek. Po chwili jeden z wąskobarkowców skrobie się w głowę i mówi:
- Ej, za 2 złote to my mogli mieć ogryzków z kilograma jabłek!
- Ty, to działa!
Dwaj policjanci wybrali się w podróż służbową. W hotelu jednego zakwaterowano w pokoju numer 23, drugiego - pod numerem 24. Zgodnie z normą po skończonej pracy wybrali się do kościoła. Kończy się msza, ksiądz mówi:
- Przekażcie sobie znak pokoju.
Obaj mundurowi patrzą na siebie i mówią:
- Dwadzieścia trzy.
- Dwadzieścia cztery.
Policjant pojechał na wczasy do Zakopanego.
- No i jak? Ładnie tam? -- pytają się go koledzy po powrocie.
- Trudno powiedzieć - mówi policjant - góry wszystko zasłaniają.
- Dlaczego nie byliście w pracy?
- Miałem zapalenie ucha środkowego...
- Nie bujajcie, kapralu, przecież ucho jest lewe i prawe.
Policjant do kolegi:
- Nie wiesz przypadkiem co to jest kurtyzana?
- Nie, ale tam stoi facet wyglądający na profesora, spytaj się go.
Policjant, podchodzi i pyta:
- Przepraszam, czy nie wie pan co to jest kurtyzana?
- To taka rokokowa kokota.
Drugi policjant pyta:
- I co ci powiedział?
- Eee tam, to jaka¶ skała. |
|
|
@Rock Lee
|
Wysłany:
Czw 10:58, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
hahahqahahhahahahahahahhahahhahahahhaha
dobre
moje kawaly:
- Tatusiu, Marsjanie to nasi przyjaciele czy wrogowie?
- A czemu pytasz Jasiu?
- Bo przyleciał wielki statek i zabrał babcię.
- Aaa, to w takim razie przyjaciele.
____________________
Dziadek dał Jasiowi 20 zł na urodziny. Mama obserwuje Jasia, wreszcie mówi:
- Jasiu, podziękuj dziadziusiowi.
- Ale jak?
- Powiedz tak, jak ja mówię, gdy tatu¶ daje pieni±żki.
Jasiu zwraca się do dziadzia:
- Czemu tak mało?
____________________
Jasiu mówi do Małgosi:
- Małgosiu, dzisiaj o 15.00 w sadzie pod jabłoni± tak Cię zerżnę, że aż się spierdzisz!!
Małgosia na to:
- Eeee, Jasiu, co Ty gadasz, przecież Ty nic w spodniach nie masz.
- Chcesz się przekonać to przyjdĽ do sadu pod jabłonkę o 15.00 - odpowiedział Jasiu.
Cał± rozmowę podsłuchał ojciec Małgosi i udał sie przed 15.00 do sadu, wszedł na jabłoń i czeka. Nadeszła godzina 15.00 przychodzi Jasiu z Małgosi±, Jasiu gacie w dół, Małgosia kieckę do góry i JAZDA!!
Jasiu ostro wali Małgosię, wali, nagle spogl±da na gorę, a tam ojciec Małgosi, podci±ga spodnie do góry i ucieka.
Małgosia krzyczy:
- Jasiu, przecież miałe¶ mnie tak zerżn±ć, że aż się spierdze !!!
Jasiu na to:
- Spójrz na górę to sie zesrasz!!
___________________
- Mamo, dzi¶ na lekcji pan od matematyki pochwalił mnie!
- To bardzo ładnie, a co powiedział?
- Że wszyscy jeste¶my idiotami, a ja - największym!
___________________
Przychodzi zadowolony Jasiu do domu i chwali się tacie:
- Tatusiu, dzisiaj miałem kartkówkę i nie popełniłem, ani błędu ortograficznego, ani gramatycznego...
- To bardzo ładnie, Jasiu, a jaki był temat?
- Ułamki dziesiętne - odpowiada Jasiu.
___________________
Mama mówi do synka:
- Jasiu, dlaczego już się nie bawisz z Kaziem?
- A czy ty mamusiu chciałaby¶ się bawić z kim¶, kto kłamie, bije i przeklina?
- Oczywi¶cie, że nie.
- No widzisz. Kaziu też nie chce!
___________________
Student medycyny na egzaminie ma wymienić 3 zalety mleka matki. Siedzi i my¶li. No i wymy¶lił:
1. jest w 100% naturalne
2. jest cieple (nie trzeba podgrzewać) i w tym momencie zabrakło mu inwencji. Siedzi, siedzi a czas leci.
Profesor ma zbierać już kartki, a student w ostatniej chwili wpada na genialny pomysł:
3. ma Zajefajne opakowanie...
_________________
Żołnierze nosz± zielone mundury, żeby udawać trawę
_________________
Nagi mężczyzna stoi przed lustrem i podziwia swoj± męsko¶ć:
- Dwa centymetry więcej i byłbym królem...
Żona:
- Dwa centymetry mniej i byłby¶ królow±...
_________________
Cytat z Koła Fortuny:
- A teraz Magda odsłoni cztery litery..
_________________
Kapitan zawsze spuszcza się ostatni
_________________
W ¶redniowieczu drogi były tak w±skie, że mogły się min±ć najwyżej dwa samochody.
_________________
W Krakowie wybudowano ostatnio wiele nowych zabytków
_________________
Pijacy pod wpływem alkoholu często popełniaj± samobójstwo i nazajutrz nic nie pamiętaj±.
_________________
Jurek był niegrzeczny i bił mnie po jednym, a potem po drugim dzwonku.
_________________
Kacper usmiechnał się od ducha do ducha.
_________________
Prawdziwa uwaga:
Uczeń bawi sie na lekcji komórk± telefoniczn±.
_________________
Konopnicka żyła od urodzenia aż po smierć.
_________________
Matejko namalował "Bitwę pod Grunwaldem", chociaż ani razu jej nie widział w telewizji.
_________________
Danusia ratuj±c Zbyszka przed napa¶ci± dzikiego zwierza, zabiła go.
_________________
Telewizja to złodziej czasu, ale ja tego złodzieja lubię.
_________________
Przychodzi Rambo do spowiedzi i mówi:
- Zabiłem człowieka.
Na to ksi±dz, który go spowiadał mówi:
- Oj synku, synku.
Na to Rambo:
- Tylko nie synku, synku, bo ci rozwalę ten kiosk.
_________________
Rozmowa dwóch Polaków przed sklepem monopolowym:
- Wezmę dwie.
- WeĽ jedn±, tyle nie wypijemy...
- Wezmę dwie, damy radę.
- Nie damy, zobaczysz.
- Damy radę. Biorę dwie...
Wchodzi do sklepu:
- Poproszę skrzynkę wódki i dwie lemoniady
_________________
Rybak złowił złot± rybkę. Ta mówi:
- Pu¶ć mnie, a spełnię Twoje jedno życzenie.
- Ok. Chcę najnowszego mercedesa.
- A jak wolisz - za gotówkę czy na raty?
- A Ty jak wolisz - na oleju czy na masełku?
_________________
Pani przyszła do adwokata poradzić się w sprawie rozwodu. Adwokat odradza jej rozwód i pyta:
- Czy pani już nie kocha męża?
- Kocham, tylko on jest maniakiem na punkcie seksu. Chce go ci±gle a ja po prostu już nie mogę.
Adwokat:
- Zamiast rozwodu niech pani zaż±da, aby za każdy seks zapłacił. Może się ograniczy.
M±ż przyszedł do domu i od razu chce się kochać.
- Zaraz, zaraz... - mówi żona - od dzisiaj za sex w kuchni - 10 dolarów, w pokoju - 30 dolarów a w sypialni - 50 dolarów.
Na to m±ż:
- OK, tu masz pięćdziesi±t dolarów.
Żona idzie do sypialni...
- Poczekaj... - m±ż chwyta j± za rękę. - Ja chcę 5 razy w kuchni!
|
|
|
Tsunade
|
Wysłany:
Wto 19:18, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
heh dobre jiraya u¶miałam się :d |
|
|
@Jiraya-Sama
|
Wysłany:
Wto 15:14, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
Polak, Rusek i ...
W przedziale siedzi Polak,Czech, zakonnica i modelka.
Pociąg wjeżdza do tunelu, jest zupełnie ciemno i cicho. Nagle słychac jak ktoś dostaje w ryja. Pociąg wyjeżdza z tunelu, Czech trzyma się za policzek.
Zakonnica myśli : debil Czech złapał modelkę za kolano i dostał w ryja.
Modelka myśli: debil Czech chciał mnie złapać za kolano, pomylił się, złapał zakonnice i dostał w ryja.
Czech myśli: cham Polak złapał modelkę za kolano, ona chciała go uderzyć, on sie uchylił i ja dostałem w ryja.
Polak mysli: ale ciul z tego Czecha.W nastepnym tunelu znowu go pierdolnę....
Polak, Murzyn i Żyd złapali równocześnie złotą rybkę. Sprawa dziwna bo jak tu rozdzielić życzenia. Rybka po długim namyśle zdecydowala, że każdemu przypadnie jedno życzenie do spełnienia.
Pyta się Murzyna:
- Co Ty byś chciał?
Murzyn odpowiada:
- Chciałbym, żeby wszyscy murzyni wrócili do Afryki i stworzyli jedno wielkie państwo.
Rybka dalej pyta:
- Żydzie a co Ty byś chciał?
Żyd:
- No.....ja podobnie, żeby wszyscy Żydzi wrócili do nas.....
Rybka pyta Polaka:
- A co Ty byś chciał?
Polak:
- Hmmmmmm......teraz to już nic!
Amstrong ląduje na Księżycu. Wysiada z lądownika i mówi:
- To jest mały krok dla człowieka, ale duży dla... Zaraz, co to?
Patrzy, a parę metrów dalej pali się ognisko przy którym siedzi troje ludzi i pieką kiełbaski. Okazuje się, że są to Rosjanin, Egipcjanin i Polak.
- A wy co tu robicie? - pyta Amstrong.
- No, ja akurat doiłem krowę, i jak pieprznęło w Czarnobyl to aż tu doleciałem - mówi Rosjanin.
- A ja - mówi Egipcjanin - chodziłem po piramidach i tak jakoś mnie przerzuciło.
- No a ty? - pyta Polaka.
- Kur.. nie wiem - z wesela wracam.
Jechali pociagiem Polak, Niemiec i Rusek. Zalozyli się o to, kto jest szybszym zlodziejem.
Niemiec mowi:
- Dajcie mi dwadziescia sek. i zgascie swiatlo.
Po dwudziestu sek zapalaja, niby nic się nie zmienilo, a tu nagle niemiec oddaje im zegarki.
Rusek mowi:
- Dajcie mi dziesiec sek. i zgascie swiatlo.
Po dziesieciu sek zapalaja, niby nic się nie zmienilo, a tu nagle rusek oddaje im zegarki.
Polak mowi:
- Dajcie mi piec sek. i zgascie swiatlo.
Po pieciu sek zapalaja, niby nic się nie zmienilo, a tu nagle wchodzi konduktor i mowi: panowie koniec jazdy, ktos nam podpizdzil lokomotywe.
Diabel zlapal Polaka, Niemca i Amerykanina. Dal im po dwie metalowe kulki i obiecal, ze ich wypusci, jesli zrobia z nimi cos, co go zadziwi. Po chwili Niemiec podrzucil jedna kulke w gore i trafil w nia druga.
- No, calkiem niezle - powiedzial diabel.
Amerykanin polozyl na ziemi jedna kulke, a na niej postawil druga. Stala!
- No, to mnie lekko zdziwilo, ale zobaczymy co zrobi Polak.
Niestety, Polak jedna kulke zepsul, a druga zgubil.
Zlapal diabel Niemca, Ruska i Polaka. Dal im alternatywe: Kociol, albo powiedza liczbe dla ktorej on nie bedzie znal wiekszej.
Niemiec: Miliard.
Diabel: Dwa miliardy. Do kotla!
Rusek: Bilion.
Diabel: Dwa biliony. Do kotla!
Polak: Od h*ja i troche.
Diabel zaklopotany nie wie ile to jest...
Diabel: A ile to jest?
Polak: Umiesz liczyc ziarenka piasku?
Diabel: Tak.
Polak: A widzisz to drzewo?
Diabel: Widze.
Polak: Jest to tyle ziarenek piasku ile od tego drzewa w pizdu.
Na ksiezycu londuje pierwsza amerykanska, zalogowa expedycja. Neil Amstrong wychodzi ze statku, a tu nagle zza kamienia wyskakuje trzech gosci: Chinczyk, Rusek i Polak.
- Jak to tak ? - Amerykanin ma glupia mine.
Chinczyk:
- Nas jest duzo, brat podsadzil brata i jestem.
Rusek:
- Nasza agentura spisala się na medal, i bylismy szybsi.
- No a ty ? - pyta Amerykanin Polaka.
- Daj mi spokoj, z wesela wracam...
|
|
|
@Shikamaru Nara
|
Wysłany:
Wto 11:32, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
Ej Kaka¶ chętnie z ciebie frytke zrobie i j± se do Dupy wsadze |
|
|
Tsunade
|
Wysłany:
Wto 7:59, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
tak kaszalot to taki rodzaj ziemniaka :d |
|
|
@Rock Lee
|
Wysłany:
Wto 7:07, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
Bo Kaszalot to taki kabel jest |
|
|
@Shikamaru Nara
|
Wysłany:
Pon 13:01, 19 Maj 2008 Temat postu: |
|
nom ty to w szkole rozpowiedziales |
|
|
@Kakashi Hatake
|
Wysłany:
Pon 7:31, 19 Maj 2008 Temat postu: |
|
Nom pamientarz miałem mu za to w morde dać...
Nie wiem jak tak do dziewczyny można powiedzieć... |
|
|
@Shikamaru Nara
|
Wysłany:
Pon 5:09, 19 Maj 2008 Temat postu: |
|
Taa... a Lee ma takom ze wyruhalby kogos i powiedzial ze pzez przypadek... |
|
|
Tsunade
|
Wysłany:
Sob 7:10, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
nie w±tpię heeh |
|
|
@Kakashi Hatake
|
Wysłany:
Pi± 19:39, 09 Maj 2008 Temat postu: |
|
MAM WYOBRAŻNIE XD |
|
|
@Jiraya-Sama
|
Wysłany:
Pi± 19:39, 09 Maj 2008 Temat postu: |
|
Tak, tak takie mysli że mydło ro¶nie w lesie s± naprawde m±dre |
|
|
@Kakashi Hatake
|
Wysłany:
Pi± 16:05, 09 Maj 2008 Temat postu: |
|
Przynajmniej my¶le. |
|
|
@Jiraya-Sama
|
Wysłany:
Pi± 15:06, 09 Maj 2008 Temat postu: |
|
Kakashi do jaki¶ Lol my¶li że mydła rosn± w lesie |
|
|
@Kakashi Hatake
|
Wysłany:
Czw 18:06, 08 Maj 2008 Temat postu: |
|
Idzie Jiraya przez las zobaczył mydło i uciekł... |
|
|
@Jiraya-Sama
|
Wysłany:
Czw 16:23, 08 Maj 2008 Temat postu: |
|
Przychodzi Kakashi do Biedronki i się zesrał ze strachu jak zobaczył, Jiraye |
|
|
@Kakashi Hatake
|
Wysłany:
Czw 15:29, 08 Maj 2008 Temat postu: |
|
E Shika jest najgłupszy najfajniejszy Tsunade |
|
|
@Shikamaru Nara
|
Wysłany:
Czw 14:41, 08 Maj 2008 Temat postu: |
|
@Rock Lee napisał: |
Lekcja Historii pani bierze Krzysia do odpowiedzi:
- W którym roku rozpoczęła się druga wojna ¶wiatowa - pyta pani
-W 1939 - odpowiada Ja¶.
- Kto j± rozpętał?
- Adolf Hitler
- Ile ludzi zginęło?
- Naukowcy tego nie stwierdzili.
- Brawo 5.
Jasio kolega z ławki pyta Krzysia:
- O co cię pytała?
- Pamiętaj pierwsze pytanie - 1939. Drugie - Adolf Hitler, trzecie - naukowcy tego nie stwierdzili.
Na następny dzień pani pyta Jasia:
- Jasiu w którym roku się urodziłe¶?
- W 1939
- Kto jest twoim ojcem?
- Adolf Hitler
- Dziecko czy ty masz mózg?
- Naukowcy tego nie stwierdzili. |
Prawa Autorskie!!!!!!!!!!! |
|
|